Chwila, w której Iga Świątek prawie porzuciła tenis — 👉 Jej powód powali Cię na kolana!

Nie do pomyślenia, prawda? Iga Świątek – mistrzyni kortów, zdobywczyni tytułów wielkoszlemowych, i jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w świecie tenisa – naprawdę rozważała porzucenie tego wszystkiego. Ale dlaczego?

Wszystko wydarzyło się w jednym z najbardziej nieoczekiwanych momentów jej kariery. Choć wydawała się nie do zatrzymania na korcie, w środku toczyła cichą walkę. Presja wyników, oczekiwania kibiców, a przede wszystkim – wewnętrzna potrzeba odnalezienia sensu w tym, co robi. To nie kontuzja czy porażka pchnęły ją na skraj – to wypalenie.

Jak sama wyznała w jednym z rzadkich, bardzo osobistych wywiadów, doszła do punktu, w którym zaczęła pytać siebie: „Czy to nadal moja pasja, czy tylko obowiązek?” Codzienna rutyna, ciągłe podróże, samotność w hotelowych pokojach – to wszystko zaczęło ją przygniatać.

Ale wtedy przyszedł jeden wieczór, który zmienił wszystko. Rozmowa z bliską osobą, przypomnienie sobie, dlaczego kiedyś chwyciła rakietę po raz pierwszy, i nagłe uderzenie świadomości: to wciąż jej marzenie – tylko ukryte pod warstwami oczekiwań. Iga zdecydowała, że nie odejdzie. Ale postawiła warunek: będzie grać po swojemu.

To moment, który mógł zmienić historię sportu. Ale zamiast końca, był nowym początkiem. I właśnie dlatego Iga Świątek jest dziś nie tylko mistrzynią techniki, ale i siły psychicznej.