Dlaczego pierwszy tytuł Wimbledonu Igi Świątek był jej największym zaskoczeniem – podsumowanie szalonego roku

Rok 2025 Igi Świątek był szalony – pełen wzlotów, upadków i historycznego triumfu na Wimbledonie, który sama Polka uznała za największe zaskoczenie kariery. „Nie marzyłam nawet o Wimbledonie, bo to było zbyt daleko” – przyznała po finale, gdzie rozbiła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 w zaledwie 57 minut. To pierwszy tytuł na trawie, szósty Wielki Szlem i dowód, że Iga opanowała najtrudniejszą dla siebie nawierzchnię.

Przed Wimbledonem sezon był trudny: brak finałów do czerwca, spadek na 8. miejsce rankingu po clayu. Ale na trawie coś kliknęło – Iga zagrała perfekcyjnie, nie tracąc seta w kluczowych meczach. „Tenis ciągle mnie zaskakuje” – mówiła, dziękując zespołowi, który wierzył w nią bardziej niż ona sama.

Podsumowując rok: trzy tytuły (Wimbledon, Cincinnati, Seoul), 62 wygrane mecze, powrót na 2. miejsce WTA. Mimo braku dominacji jak w 2024, Iga pokazała resilencję. Szalony 2025 nauczył ją cierpliwości i adaptacji. Teraz, z tytułem na wszystkich nawierzchniach, celuje w Career Grand Slam w 2026.

To zwycięstwo to nie tylko trofeum – to przełom mentalny. Iga udowodniła, że może wygrywać wszędzie. Szalony rok? Zakończony magicznie!